Na Lomboku ladujemy z rana. W cenie wycieczki mamy jeszcze zapewniony transport do Mataramu, ale postanawiamy na wlasna reke jechac na Gunung Ringjani - jeden z bardziej znanych wulkanow w Indonezji. Wg przewodnika Lonely Planet, zeby wyjsc na sam szczyt (3700 m) trzeba wynajac przewodnika, ale zeby dojsc do krateru (ok. 2600 m) mozna isc samemu.
Po dojechaniu na miejsce okazuje sie, ze informacje w Lonely Planet sa, hmmm, przestarzale. Teraz juz nie wolno wejsc na teren parku narodowego bez lokalnego przewodnika, co wiecej, trzeba takze za niego zaplacic bilet wstepu! Zaczynamy sobie przeliczac, i wychodzi nam, ze taniej wychodzi wykupienie sobie calej wycieczki zorganizowanej (przewodnik, tragaz, gotowy obiad na trasie, etc.), niz organizowanie sobie tego samemu. Jako ze nie lubimy, gdy ktos za nami nosi bagaze, postanowilismy zastosowac metode Vote with Your Feet. Jedziemy na Bali.
Wieczorem, po dlugiej drodze (autobus ktory nas wiezie jeszcze zbiera ludzi z lokalnego wesela) ladujemy w Mataramie.
koniecznie sprobujcie pyszny owoc duriana )
OdpowiedzUsuń