sobota, 28 stycznia 2012

Tararua FP - Blackwater Stream


 
View New Zealand in a larger map

To nasza pierwsza wycieczka z Wellington Tramping and Mountaineering Club - na początek wycieczka z grupy "łatwych". Trasa wydawała się banalna - podejście do chatki przez szczyt na wysokości ok. 1100 m. n.p.m. Nie wzięlismy tylko pod uwagę, że na takich trasach WTMC nie chodzi po szlakach, tylko ćwiczy poruszanie się poza trasą :-) Tak więc przez jakieś 6-7 h brodziliśmy w strumieniu, a potem przedzieraliśmy się przez Leatherwood (ostatnie kilkadziesiąt metrów przed szczytem).


Zaczyna się robić stromo...

...i stromiej...

Endemiczny robak (wielkości myszy)





Wrong way

Końcówka przez Leatherwood...



...i wyjście na szlak

sobota, 21 stycznia 2012

Kaimanawa Forest Park - Umukarikari Track

W Wellington długi weekend (w poniedziałek Wellington Anniversary), więc czas na wycieczkę do Kaimanawa Forest Park.

View New Zealand in a larger map

Trasa z grubsza na 2-3 dni, więc w 2 powinno się udać. Na trzeci dzień zaplanowany Mt Ruapehu jeśli pogoda dopisze.

Góry z grubsza trochę jak nasze Gorce, tak do 1500 m. n.p.m., nawet widoki podobne - tylko zamiast Tatr widocznych w oddali, widok na Central Plateau.


Panorama z Urchin Tops

Urchin Tops

W tle Mt Ngauruhoe...

...i Mt Ruapehu
Po krótkim przejściu przez Urchin Tops schodzimy do doliny. Tutaj nasze "doświadczenie" zawodzi - próby uniknięcia moczenia butów w rzece i bagnach wydłużają trasę z 4 do 8 godzin i powodują że do chatki dochodzimy po zmroku :-)

Idąc przez trawę



Droga przez bagna :-)








Zachód słońca... szkoda że do celu jeszcze ponad godzina drogi...

Na drugi dzień powrót szczytami. Pogoda piękna (przynajmniej na początku)...






..a po dotarciu na szczyty widoczność spadła do 10 m...
PS. Jest to chyba jedna z popularniejszych tras w Kaimanawa - po drodze spotkaliśmy jedną grupę, a w chatce było chyba z 6 kolejnych osób...
PS2. Jak widać na zdjęciach, Gizmak znowu nie popływał...

Czego się nauczyliśmy :-)
Mówią że człowiek uczy się całe życie. Oto czego nauczyliśmy się po tej wycieczce:
Jeśli w opisie trasy jest napisane "wymaga częstego przekraczania strumienia" to:

  • próba nieprzekraczania strumienia powoduje że wylądujemy w buszu na ścieżce oposa - i ta ścieżka skończy się w najmniej oczekiwanym momencie
  • zdejmowanie butów za każdym razem spowoduje że będziesz się poruszał w tempie ślimaka
  • to wszystko spowoduje, że trasę opisywaną na 4 h będziesz robił 8 h, i w końcu i tak zaczniesz chodzić w butach po rzece :-)
  • zawsze warto mieć przy sobie normalną mapę - wydruk z terenu Google Maps może być "trochę" niewystarczający jeśli chcemy zmienić plany.

niedziela, 8 stycznia 2012

Powrót

Wakacje zaczynają się zbliżać ku końcowi, wypada wracać. Tym razem droga przez East Coast, zahaczając o Christchurch i Kaikourę (do której ledwo dojeżdżamy bo w Christchurch zapomnieliśmy zatankować - dojechaliśmy chyba na oparach). Po dojeździe do Picton (stąd płynie prom do Wellington) zaczyna padać, a na cieśninie Cooka pojawiają się kilkumetrowe fale. Na promie przyjemnie już nie było.... ;-)






Z widokiem na Mt Cook

Christchurch (rok po dużym trzęsieniu ziemi) robi niezwykle przygnębiające wrażenie - ścisłe centrum jest zamknięte i ogrodzone, a wokół panuje jakaś nienaturalna cisza...

Centrum miasta...




"Tymczasowa" galeria w barakach



Po dojeździe na Kaikoury znajdujemy wspaniałe miejsce na biwak :-)






Wylęgarnia



Gdzieś po drodze jadąc na East Coast

czwartek, 5 stycznia 2012

Mt Aspiring National Park - Cascade Saddle

W drodze powrotnej jedziemy do Mt Aspiring National Park - z drogi wygląda naprawdę monumentalnie. Niestety dowiadujemy się że pogoda ma się nieco zepsuć, więc nie nastawiamy się na większe chodzenie - jednego dnia dochodzimy do chatki a drugiego próbujemy wyjść na Cascade Saddle. Niestety przelotne mżawki zmuszają nas do odwrotu.

View New Zealand in a larger map


Droga do Mt Aspiring (30 km szutrówki)


Hmm co ten znak oznacza?...


...już jasne :-)



Punkt widokowy na lodowiec Rob Roy...


...z papugami w tle












W drodze na Cascade Saddle


wtorek, 3 stycznia 2012

Routeburn Track

Na Routeburn Track wyruszamy późnym wieczorem - tak żeby jeszcze za jasności gdzieś dojść i pozostałą część trasy zrobić dnia następnego. Na miejsce podrzuca nas autostopem szalony Niemiec (oczywiście, bo większość turystów tutaj to Niemcy), który dzień wcześniej skakał na 132 metrowym bungee i cały czas o tym opowiada :-)

W drodze na Routeburn Track
Routeburn Track to trasa opisywana na 2-4 dni, łącząca Mt Asporing National Park i Fiordland National Park. Najwygodniej zostawić samochód w Queenstown, i na początek dostać się autostopem, i w podobny sposób można wrócić.

Dobrze że ciemno się robi dopiero tuż przed 22, bo akurat dochodzimy w sensowne miejsce.


View New Zealand in a larger map



Szukanie miejsca na biwak

Poranek w górach

Śniadanie o 7 rano

W połowie szlaku znajduje się schronisko w którym można nocować tylko w przypadku nagłego zagrożenia (emergency shelter). W środku informacje o tym po angielsku i czesku (w tym informacja o mandacie tylko po czesku :-).

Uwaga: Czesi :-)





Panorama Darran Mountains


Lake Mackenzie

Na końcu próbujemy się jeszcze dostać na nocleg do Milford Sound (żeby na drugi dzień obejrzeć legendarne południowe fiordy), niestety żaden samochód nie chce nas tam podrzucić (nasz został w Queenstown, a wieczorem wszyscy wracają z Milford). Tak więc na wieczór lądujemy w Te Anau.


Dlaczego nie udało się popływać na West Coast...

Trasy turystyczne
Niesamowite jest, jak bardzo jest tutaj rozwinięta turystyka, w tym także turystyka górska. Parki narodowe są praktycznie w każdym ciekawym miejscu. Co więcej, panują tu trochę inne zasady niż w Polsce - przykładowo w parku narodowym można biwakować gdzie się chce, a także chodzić poza trasami. W każdej "większej" miejscowości turystycznej są punkty informacyjne, w których można kupić mapę, lub broszurkę z informacjami o wszystkich trasach w regionie (i taka broszurka kosztuje grosze - 2-3 dolary, jest także do ściągnięcia on-line ze strony DOC). Fajnie że w punktach informacyjnych są ludzie, którzy rzeczywiście chodzą po tych trasach, bo mogą udzielić naprawdę przydatnych informacji (np. "tutaj uważajcie jeśli będzie padać bo są śliskie skały").

Trasy turystyczne (tzw. walki) można tu podzielić na kilka kategorii:

  • trasy dla niedzielnych turystów, którzy chcą po prostu się przespacerować i dojść w jakieś ładne miejsce. W broszurkach opisane są praktycznie wszystkie ścieżki - np. 20 minut do jakiegoś tam wodospadu.
  • trasy dla niedzielnych turystów, którzy mają trochę kondycji - tu są przeważnie trasy jednodniowe, prowadzące na ciekawsze punkty widokowe (np. Alex Knob Track przy lodowcach).
  • great walki - opisywane jako "najpiękniejsze trasy w NZ", a tak naprawdę są to przeważnie po prostu dobrze przygotowane trasy dla osób, które za bardzo nie wiedzą gdzie iść. Na trasach są dobrze wyposażone chatki (gaz, nawet prąd, łóżka, woda, przewodnik opowiadający wieczorem o trasie). Aha, noclegi na great walkach są strasznie drogie (w chatce nawet $45, na kempingu $15), a biwakowanie poza trasą jest zabronione.
  • trasy kilkudniowe dla osób, które chcą i potrafią sobie same zaplanować czas i mają trochę więcej sprzętu (np. palnik gazowy) - to już trasy trochę trudniejsze, i wypada mieć jako taką orientację w terenie. Na trasie są różnego rodzaju chatki, więc przeważnie nie trzeba brać namiotu. W wyższych górach (np. Mt Aspiring National Park), takie trasy przeważnie wiodą dolinami lub przełęczami.
  • powyżej tego pozostaje wybór własnej trasy (nie opisanej w materiałach DOC) i jest to już raczej zabawa dla doświadczonych osób, gdyż szlaków po prostu nie ma :-)